Wieczorem jechałem wszystko było w pożądku. Rano wsiadam wciskam sprzęgło jescze przed odpaleniem i poczułem, że dziwnie lekko chodzi jakby się coś pourywało, ale nie czułem żeby mi się coś urwało, gdy pompuję to coś syczy kawałek przed rurą dolotu powietrza do slnika gdzieś w głębi. Co to mogło się stać? I czy całe sprzęgło do wymiany?