Bella napędziła mi dziś stracha ;/ Jechałem na 5tym biegu, około 2500 obr i nagle przez sekundę dosłownie przestała ciągnąć. Po chwili jechała dalej tak samo, ale po kilku minutach przestała w ogóle jechać. Na czwartym biegu to samo. Zredukowałem na 3 i tu już wszystko było ok. Przejechałem tak ze 25 km aż w końcu zgasła (chyba przy redukcji na 2, bo w zakręcie to było). Żadne kontrolki nic nie sygnalizowały. Próbowałem odpalić ze dwa razy - kręciła normalnie ale nie zapaliła. Zajrzałem pod maskę, pokręciłem się i po góra pięciu minutach spróbowałem znów - silnik odpalił bez problemu. Później przejechałem jeszcze 150 km, kilkakrotnie gasiłem silnik i zero problemów!
Ktoś rozpoznaje ten problem?